Kilka moich
wierszy :
Ty
za każdym razem
próbując smaku twoich ust
sącząc słodką namiętność
z warg twoich
nieświadoma
umierałam
za każdym razem
topiąc usta w twoich wargach
sączyłam tę słodką truciznę
błądząc w labiryncie twoich dłoni
nieświadoma
umieram
za każdym razem
zasypiając w twoich miękkich ramionach
tuląc twarz do twej piersi
szybując nie w swoich marzeniach
lecz w twoich
nieświadoma
ginęłam
wtedy nie wiedziałam
że gdy odejdziesz
w objęciach nocy
umrę
zatracę się
zginę
***
druga godzina doby
samotność doskonała
samotność nie tak pusta
samotność przepełniona marzeniem
o doskonałym „być”
nie wyrosła po wiosennej burzy
nie zakwitła z pierwszym tchnieniem wiatru
nie zginęła z jesienną nocą
nie zatrzymała kartek
kalendarza wieczności
nie dopuściła zobaczyć
siebie - lepszego
pozwoliła złotym liściom opadać
pozwoliła kryć w swoich barwach
szarych ludzi
pozwoliła…
samotność
smutniejsza niż zwykle
Mała
tratwa
pytania są szalone
przejdź na palcach obok
nie trącając ich myślami
głaszcz pod włos
-będą spały
niewzruszone
cicho w kącie pomrukując
przeciągając się leniwie
i zwracają nos ku górze
ku zachwytom
ku zdumieniom
i wskakując na dach głowy
by poigrać z marzeniami
rozwijają myśli kłębek
-cały rozum zaplątany
niczym pająk swe ofiary
w nić srebrzysta oplatają
zamilcz proszę
nie zbudź ich szeptami
ośmielone zechcą wstać
jak złowroga fala
i zaleją myśli szare
a ty
na słabej tratwie zapomnienia
będziesz uciekał
przed powodzią pytań
w świat
swojej małej tęsknoty
Modlitwa-
Aniele [marzenia]
w dni deszczowe
-jak ten
naucz mnie
omijać krople
łkającego deszczu
chce usłyszeć
kroki twe
-czuje tylko chłód
szmer twojego szeptu
pośród źdźbeł trawy
gdy Cię wołam
milczysz
krocząc cicho
po mych myślach
-giniesz niespodziewanie
pozostawiając nadzieje
zapominasz o łzach
o świcie
budzącym natarczywie
ciepłym spojrzeniem
o zimnej nocy
osamotnionej po kochanku
dniu
oczy jej całujesz
przywołując wspomnienia
i nagle uciekasz
uciekasz kradnąc gwiazdy
z jej nieba
-wciąż bezkarny
kim jesteś
wolnością
snem szaleńca
niespełnioną obietnicą…
powiewem wiatru
który nie ustaje
t’quoi