logo
StartRysunekPoezjaFotografiaGaleria
Poezja
Mateusz Pabich

„…a żeby tylko uciec od szarości w świat swojej małej tęsknoty.”

     Poezja to ekshibicjonizm duszy… odkrywanie swoich myśli przed zupełnie obcym człowiekiem- bywa krepujące, ale to pewnego rodzaju ucieczka do świata tęsknoty, świata marzeń, stworzonego tylko przez nas i tylko dla nas. Pisząc kreślę swój idealny obraz- siebie taką, jaką chciałabym być. I to właśnie ten moment „tworzenia” jest najpiękniejszy w pisaniu. A kim teraz jestem?- zwykłym gryzipiórkiem z zamiłowaniem i mnóstwem niespełnionych marzeń i ambicji.

Kilka moich wierszy :

Ty
za każdym razem
próbując smaku twoich ust
sącząc słodką namiętność
z warg twoich
nieświadoma
umierałam

za każdym razem
topiąc usta w twoich wargach
sączyłam tę słodką truciznę
błądząc w labiryncie twoich dłoni
nieświadoma
umieram

za każdym razem
zasypiając w twoich miękkich ramionach
tuląc twarz do twej piersi
szybując nie w swoich marzeniach
lecz w twoich
nieświadoma
ginęłam

wtedy nie wiedziałam
że gdy odejdziesz
w objęciach nocy
umrę
zatracę się
zginę


***
druga godzina doby
samotność doskonała
samotność nie tak pusta
samotność przepełniona marzeniem
o doskonałym „być”

nie wyrosła po wiosennej burzy
nie zakwitła z pierwszym tchnieniem wiatru
nie zginęła z jesienną nocą
nie zatrzymała kartek
kalendarza wieczności
nie dopuściła zobaczyć

siebie - lepszego

pozwoliła złotym liściom opadać
pozwoliła kryć w swoich barwach
szarych ludzi
pozwoliła…

samotność
smutniejsza niż zwykle

Mała tratwa
pytania są szalone
przejdź na palcach obok
nie trącając ich myślami
głaszcz pod włos
-będą spały
niewzruszone
cicho w kącie pomrukując
przeciągając się leniwie
i zwracają nos ku górze
ku zachwytom
ku zdumieniom
i wskakując na dach głowy
by poigrać z marzeniami
rozwijają myśli kłębek
-cały rozum zaplątany
niczym pająk swe ofiary
w nić srebrzysta oplatają

zamilcz proszę
nie zbudź ich szeptami
ośmielone zechcą wstać
jak złowroga fala
i zaleją myśli szare
a ty
na słabej tratwie zapomnienia
będziesz uciekał
przed powodzią pytań
w świat
swojej małej tęsknoty


Modlitwa- Aniele [marzenia]
w dni deszczowe
-jak ten
naucz mnie
omijać krople
łkającego deszczu

chce usłyszeć
kroki twe
-czuje tylko chłód
szmer twojego szeptu
pośród źdźbeł trawy

gdy Cię wołam
milczysz
krocząc cicho
po mych myślach

-giniesz niespodziewanie
pozostawiając nadzieje

zapominasz o łzach
o świcie
budzącym natarczywie
ciepłym spojrzeniem
o zimnej nocy
osamotnionej po kochanku
dniu

oczy jej całujesz
przywołując wspomnienia
i nagle uciekasz

uciekasz kradnąc gwiazdy
z jej nieba
-wciąż bezkarny

kim jesteś

wolnością
snem szaleńca
niespełnioną obietnicą…

powiewem wiatru
który nie ustaje

 
t’quoi